8) wykonywania zadań w związku z wyznaczeniem na stanowisko służbowe w komórce organizacyjnej Ministerstwa Obrony Narodowej, dowództwie rodzajów Sił Zbrojnych, Dowództwie Komponentu Wojsk Specjalnych lub w Centrum Szkolenia Wojsk Specjalnych, jeżeli przez łączny okres co najmniej 10 lat żołnierz wykonywał zadania polegające na
Nabór na potrzeby Wojsk Specjalnych dla kandydatów ze środowiska cywilnego. Nabór do jednostek Wojsk Specjalnych prowadzony jest cyklicznie, w zależności od potrzeb. Ze względu na szczególne wymagania stawiane przed żołnierzami tego rodzaju sił zbrojnych, po drobiazgowej selekcji, do służby trafiają tylko najlepsi kandydaci.
Organizowanie łączności w trakcie działań specjalnych; Szkolenie policjantów z zakresu funkcjonowania i obsługi sprzętu oraz systemów informatycznych; Realizacja zadań związanych z nadawaniem, modyfikacją i wycofywaniem uprawnień do użytkowania; Pokaż mniej
Vay Tiền Nhanh. 15 sierpnia 2021, 10:25. 2 min czytania Przy okazji Święta Wojska Polskiego ekipa rządząca przypomina o swoim planie zwiększenia liczebności sił zbrojnych do nawet 250 tys. żołnierzy zawodowych i około 50 tys. żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Oto jakimi zarobkami zamierzają kusić kandydatów do służby. Wysokość zarobków wojskowych reguluje rozporządzenie ministra obrony narodowej. Do pensji podstawowej przysługuje szereg dodatków i świadczeń. | Foto: Soft Light / Shutterstock Najniższą pensję pobierają szeregowi. Obecnie to 4 110 zł brutto Poza uposażeniem podstawowym wojskowi mogą liczyć na dodatki, za długoletnią służbę czy sprawowanie określonych funkcji Żołnierze zawodowi przechodzą na emeryturę po 25 latach służby Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Pensje żołnierzy zawodowych zależą przede wszystkim od ich stopnia. Te rosną wraz ze stażem pracy i doświadczeniem wojskowych. Poza wynagrodzeniem zasadniczym, zatrudnieni w wojsku mogą liczyć na szereg świadczeń i dodatków. Wysokość aktualnych zarobków wojskowych określa rozporządzenie ministra obrony narodowej z 31 marca 2020 r. w sprawie stawek uposażenia zasadniczego żołnierzy zawodowych. Podane w nim stawki są kwotami brutto. Oprócz uposażenia zasadniczego zawodowi wojskowi mogą otrzymać dodatek za długoletnią służbę - przysługuje po trzech latach pełnienia czynnej służby wojskowej i wynosi trzy proc. kwoty uposażenia zasadniczego. Rośnie o trzy proc. co kolejne trzy lata, aż do 15. roku służby. Od 15. roku służby dodatek wynosi 15 proc. uposażenia zasadniczego i wzrasta o jeden proc. za każdy dalszy rok pracy. Po 35 latach w wojsku wynosi aż 35 proc. uposażenia zasadniczego. Żołnierze do zadań specjalnych Do tego dochodzą takie dodatki jak służbowy, który przysługuje za pracę na określonych stanowiskach dowódczych i kierowniczych lub samodzielnych albo w określonych jednostkach. Mogą go otrzymać np. wojskowi lekarze, radcy prawni, referenci czy kontrolerzy ruchu lotniczego. Czytaj także w BUSINESS INSIDER Z kolei dodatki specjalne przewidziane są dla żołnierzy pełniących służbę np. w składzie załóg wojskowych statków powietrznych czy jednostek marynarki wojennej, zwalczających terroryzm, pracujących z materiałami wybuchowymi i niebezpiecznymi, czy w warunkach szkodliwych dla zdrowia. Istnieją w końcu dodatki: motywacyjny, funkcyjny i kompensacyjny. Zatrudnieni w wojsku mogą liczyć także na świadczenie mieszkaniowe, należność za przeniesienie i podróże służbowe, zasiłek na zagospodarowanie, czy dodatek rozłąkowy. Dodatkowe należności przysługują żołnierzom pełniącym służbę poza granicami państwa. Osobne świadczenia przewidziane są dla żołnierzy odchodzących ze służby oraz w sytuacji ich śmierci. Trzynastki i wcześniejsza emerytura Zawodowi żołnierze pobierają trzynastą pensję i nagrody jubileuszowe, z których pierwsza przysługuje po 20 latach czynnej służby wojskowej i wynosi 75 proc. miesięcznego uposażenia. Kolejne nagrody przysługują co pięć lat, a ich kwoty rosną, dochodząc do 300 proc. miesięcznego uposażenia w 40. roku czynnej służby. Zawodowi wojskowi mają w końcu prawo do wcześniejszej emerytury. Żołnierzom powołanym po raz pierwszy do zawodowej służby wojskowej po 31 grudnia 2012 r. przysługuje ona najwcześniej po 25 latach i ukończeniu 55. roku życia. | Grażyna Marks / Agencja Gazeta Żołnierze szeregowi zarabiają 4 110 zł brutto. Starsi szeregowi - 4 180 zł. | Jakub Wlodek / Agencja Gazeta Kapral może liczyć na pensję w wysokości 4 660 zł brutto. Starszy kapral zarobi miesięcznie 4 700 zł. O 40 zł więcej, bo 4 740 zł dostanie plutonowy. | Cezary Aszkielowicz / Agencja Gazeta Sierżanci w wojsku mogą liczyć na wynagrodzenie w wysokości 4 970 zł brutto. Starsi sierżanci - 5 040 zł brutto. | Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta Młodsi chorąży zarabiają 5 090 zł, chorąży 5 330 zł a starsi chorąży - 5 430 zł brutto. Starszy chorąży sztabowy otrzyma już pensję w wysokości 5 530 zł. | Omar Marques / Getty Images Pensja podporucznika to 5 790 zł. Porucznika - 5 870. Kapitanowie zarabiają od 6 120 do 6 230 zł brutto, a majorzy między 6 530 a 6 870 zł brutto miesięcznie. | NurPhoto / Getty Images Od 7 170 zł zaczynają się zarobki podpułkowników i sięgają 7 850 zł. Pułkownicy zarabiają między 8 320 a 9 660 zł brutto. | Anadolu Agency / Getty Images Generał brygady zarabia między 10 480 a 11 230 zł miesięcznie, generał dywizji może liczyć na kwoty między 11 830 a 12 780 zł brutto miesięcznie. Generał broni zarabia od 13 480 do 15 580 zł brutto miesięcznie. Na najwyższą pensję podstawową może liczyć wojskowy w stopniu generała. To 16 830 zł brutto miesięcznie. Nota od wydawcy: ten tekst był pierwotnie opublikowany w styczniu 2021 r i został zaktualizowany
Prof. Witold Kieżun ps. „Wypad” 6 lutego obchodzi dziś 95. urodziny! W Powstaniu Warszawskim walczył jako żołnierz oddziału do zadań specjalnych. Uczestniczył w zdobyciu kościoła św. Krzyża i budynku Komendy Policji na Krakowskim Przedmieściu. Witold Kieżun urodził się w 1922 roku w Wilnie. Od października 1939 roku brał udział w wojskowej działalności podziemnej. W czasie Powstania Warszawskiego walczył w Oddziale Specjalnym Harnaś, odznaczony w sierpniu 1944 Krzyżem Walecznym, a w dniu 23 września 1944 roku dekorowany osobiście przez dowódcę AK generała Bora-Komorowskiego wojennym orderem Virtuti Militari i awansowany do stopnia podporucznika. Po kapitulacji Powstania uciekł z niemieckiego transportu wiozącego żołnierzy-powstańców do obozów jenieckich. Był także więźniem sowieckich łagrów. Witold Kieżun jest profesorem nauk ekonomicznych, teoretykiem zarządzania, przedstawicielem polskiej szkoły prakseologicznej, w ramach której rozwija prakseologiczną teorię organizacji i zarządzania, uczeń Tadeusza Kotarbińskiego i Jana Zieleniewskiego. Po powstaniu uciekł z niemieckiego transportu wiozącego żołnierzy-powstańców do obozów jenieckich. Dostał się do Krakowa, nawiązał kontakt z tamtejszą AK. W marcu 1945 wskutek zdrady został aresztowany przez NKWD. Przesłuchanie odbyło się na Montelupich. Nie ujawnił żadnych nazwisk, nie przyznał się do swojej podziemnej działalności (zgodnie z zakazem ujawniania się, wydanym przez gen. Okulickiego). 23 maja 1945 przewieziony poprzez Syberię do łagru sowieckiego w Krasnowodsku w Turkmeńskiej SRR (obecnie Turkmenistan), na obrzeżu pustyni Kara-kum. Tam doświadczył skrajnej formy wyczerpania. Chory na zapalenie płuc trafił do obozowego „szpitala”, w którym podczas czteromiesięcznego pobytu przeszedł dodatkowo tyfus, dystrofię, świnkę, świerzb oraz beri-beri, skrajną formę awitaminozy[1]. Do kraju powrócił na mocy amnestii w 1946. Był jeszcze więziony przez Urząd Bezpieczeństwa. Po wyjściu na wolność rozpoczął studia prawnicze na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, które ukończył w 1949 (wcześniej, w okresie okupacji studiował na tajnym Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego). W tym samym roku wstąpił do Stronnictwa Demokratycznego[2]. Następnie pracował w Narodowym Banku Polskim. Był współorganizatorem Rewolucyjnego Komitetu Destalinizacji. W 1964 uzyskał stopień doktora w Szkole Głównej Planowania i Statystyki, a w 1969 habilitował się. W 1971 został kierownikiem Zakładu Prakseologii Polskiej Akademii Nauk. Z funkcji tej usunięto go w 1973 z inicjatywy tamtejszej POP. Następnie był kierownikiem Zakładu Teorii Organizacji Instytutu Organizacji i Kierowania Uniwersytetu Warszawskiego i Polskiej Akademii Nauk (od 1977 Wydział Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego). W 1975 uzyskał tytuł naukowy profesora. W latach 70. prowadził wykłady z zakresu zarządzania i administracji w Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy KC PZPR[2]. W 1980 wyjechał za granicę. Wykładał zarządzanie na Temple University w Filadelfii i na Uniwersytecie w Montrealu. Pracował w Burundi (Afryka Środkowa), najpierw z ramienia ONZ, później jako przedstawiciel Kanady. W Burundi pomagał w tworzeniu nowoczesnej administracji. W 1995 został profesorem Akademii Leona Koźmińskiego. Wykładał także w Wyższej Szkole Humanistycznej w Pułtusku. W 2005 był członkiem Honorowego Komitetu Poparcia Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Objął funkcję przewodniczącego Rady Fundacji Ius et Lex. W 2007 otrzymał nagrodę Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego za wybitne osiągnięcia naukowe[3]. Z okazji 70. rocznicy Powstania Warszawskiego Poczta Polska wprowadziła do obiegu znaczki z podobizną prof. Kieżuna[4]. Jest członkiem honorowym PAN. Prof. Kieżun wzmacnia kult Powstania Warszawskiego i przybliża jego historię młodym ludziom. Moim zdaniem trzeba rozwijać kult Powstania. To był jednak najwspanialszy okres w naszym życiu… Okres, w którym olbrzymia masa ludzi zjednoczyła się w jednej postawie reprezentującej interes ponadosobowy – to jest coś niezwykłego. Był okres, w którym masa, milion ludzi, myślało kategoriami nie swojego interesu, myślało kategoriami zdobycia wartości wyższego rzędu. To jest coś wspaniałego, że człowiek przeżył taki okres, że brał w tym udział, to jest kolosalna satysfakcja. Moim zdaniem te idee trzeba rozwijać, a nie dyskutować: było, nie było potrzebne. Nie było możliwości jego uniknięcia, ale najważniejsze jest, że to był okres fantastycznego, jednolitego zrywu. On udowodnił, że społeczeństwo, które jest podzielone, skłócone, bardzo zróżnicowane, może się złączyć wtenczas gdy chodzi o ideały wyższego stopnia w strukturze wartości – wolność, o którą walczyliśmy, zniszczenie okupanta, zlikwidowanie totalitaryzmu niemieckiego. A potem totalitaryzmu również radzieckiego. To jest wielka wartość i to musi w naszej świadomości zostać. Następne pokolenie musi być w taki sposób wychowywane, żeby miało świadomość rangi tego zrywu. Istnieje skala wartości, są wartości, za które trzeba – co daje kolosalną satysfakcję osobistą – poświęcić swój indywidualny interes, łącznie nawet ze swoim życiem. Na tym polega kwintesencja całego procesu Powstania, pamięci Powstania, historii Powstania — podkreśla jubilat. CZYTAJ TAKŻE: Prof. Kieżun: Mieliśmy poczucie zagrożenia, ale Powstanie było najpiękniejszym okresem mojego życia Prof. Kieżun zdecydowanie krytykuje postkomunistyczny układ gospodarczy oraz politykę prowadzoną przez Leszka Balcerowicza, której konsekwencje Polska odczuwa do dziś. CZYTAJ TAKŻE: Prof. Kieżun: Cała akcja KOD jest finansowana i przygotowywana, a ludzie są ogłupiani. Balcerowicz był wysłannikiem Sorosa. NASZ WYWIAD mall Publikacja dostępna na stronie:
Na razie zagrał w czterech meczach reprezentacji Adama Nawałki o punkty i Biało-Czerwoni wszystkie wygrali. W niedzielnym spotkaniu eliminacji MŚ zastąpi pauzującego za kartki Kamila Glika, tworząc duet stoperów z Michałem Pazdanem. – Jestem gotowy, wierzę, że z Rumunią wygramy i mundial w Rosji będzie na wyciągnięcie ręki – mówi Cionek. Przemawiam na boisku Ponad sto lat temu jego pradziadkowie – Franciszek Cionek i Agata Sokólska – wyemigrowali do Brazylii i osiedlili się w okolicach Kurytyby, gdzie w 1986 roku urodził się Thiago. – Minął wiek od emigracji dziadków, a ja wróciłem do Europy grać w piłkę – wspomina. W 2008 roku trafił do Polski. Najpierw oblał testy w Lechu, później wzięła go Jagiellonia, w której dostał szansę od trenera Michała Probierza. Do dziś mówi, że jemu zawdzięcza najwięcej, jeśli chodzi o karierę klubową. Pierwsze mecze w Jadze rozegrał na środku obrony w parze z Pazdanem. – Dlatego nie ma obaw o zrozumienie – uśmiecha się Cionek. U obecnego selekcjonera duet stoperów stworzył z legionistą raz: w listopadowym meczu towarzyskim ze Słowenią we Wrocławiu (1:1). To była jedyna okazja, by sprawdzić, jak funkcjonują na boisku. Nawałka dał im pełne 90 minut, bo wiedział, że od pierwszego meczu eliminacyjnego – w Kazachstanie – nad Glikiem wisi pauza za żółte kartki. Selekcjoner miał wyczucie. Stoper Monaco przetrwał jesienne starcia z Danią, Armenią i Rumunią. Upomnienie eliminujące go z gry o punkty dostał w marcu w Czarnogórze. To będzie trzeci występ Thiago w obecnych kwalifikacjach od pierwszej minuty – przeciwko Danii i Armenii zastępował kontuzjowanego Pazdana. – Jestem zmotywowany, przepełnia mnie duma z gry w drużynie narodowej – opowiada. – Niechętnie udzielam wywiadów, kiedy starałem się o polskie paszport, nie miałem wsparcia od nikogo, oprócz kibiców z Białegostoku. Celowo unikam mediów, wolę „przemawiać” na boisku. Po co tracić energię na wywiady? Nie interesuję się tym, co o mnie piszą. Przyjechałem na Stary Kontynent dziesięć lat temu, najpierw do Portugalii, potem do Polski. U każdego trenera grałem, robię postępy i byłoby głupotą koncentrować się na rzeczach małych, czy nieuzasadnionej krytyce – mówi z uśmiechem. Polski paszport dostał w październiku 2011 roku, a pierwsze powołanie od obecnego selekcjonera przyszło wiosną 2014 roku. – Trener oglądał mnie w meczu Serie B, a potem zadzwonił do Modeny i zapytał, czy bym nie przyjechał do Hamburga na rozgrywany poza terminem FIFA mecz z Niemcami. Byłem w szoku, nie miałem czasu się zastanawiać, spakowałem torbę i poleciałem. Wszystko odbyło się na wariackich papierach – tak Cionek wspomina debiut w kadrze. Przez ponad trzy lata nazbierał w zespole narodowym tylko 11 występów. Adam Nawałka próbował go na bokach obrony i w środku, ale zawodnik najczęściej lądował wśród rezerwowych. – Wiele osób zastanawia się, co Cionek robi w reprezentacji, ale prawda jest taka, że on nigdy nie zawiódł selekcjonera, nie popełnił rażących błędów. Obojętnie, gdzie grał. Kiedy tylko dostaje szansę, broni się na boisku – mówi o nim Tomasz Łapiński, były środkowy obrońca reprezentacji. – Trenerowi Nawałce zawdzięczam wszystko. Za zaufanie mogę odwdzięczyć się tylko dobrą grą. Łańcuch, jakim jest drużyna, musi mieć wszystkie mocne ogniwa. Staram się takim być, każdy zespół potrzebuje gwiazd i piłkarzy od czarnej roboty. Nigdy narzekam, jestem gotowy wypełnić każde zadanie. Grałem na obu bokach i w środku obrony. W Czarnogórze wszedłem pod koniec pomóc utrzymać wynik. Jestem dumny ze swojej historii. Sto lat temu polscy pradziadkowie popłynęli do Brazylii, wiek później wróciłem na Stary Kontynent, poznałem polską kulturę, mam narzeczoną z Białegostoku. Czuję się Polakiem i po niesamowitej przygodzie, jaką był udział w ME, chcę awansować na mundial – deklaruje Cionek. Na zgrupowanie przyjechał po spadku Palermo do Serie B. – To plama na honorze – jasno mówi Thiago. – Pierwszy raz w życiu spadłem z ligi, ale pocieszam się tym, że grałem w większości meczów i byłem nieźle oceniany. Liczę, że wygraną z Rumunią poprawię sobie humor i dobrze zakończę sezon. W kadrze jesteśmy przyzwyczajeni do zwycięstw, ale do meczu z Rumunią podejdziemy z szacunkiem i pokorą. Mamy komfortową sytuację w grupie. Niesie nas entuzjazm kibiców, ale nie możemy się zagapić, bo w futbolu jeden mecz może wszystko wywrócić do góry nogami. Przełożony ślub Od ponad siedmiu lat Cionek związany jest z białostoczanką Justyną. W czerwcu 2016 roku mieli się pobrać, ale miesiąc wcześniej Thiago dostał powołanie na ME i ceremonię trzeba było odwołać. – Nie mamy nowego terminu, ale to formalność. Może zalegalizujemy związek pod koniec roku? Na wszelki wypadek nie będę planował w terminie mundialu w Rosji – śmieje się Cionek, który nie wie, gdzie będzie grał w przyszłym sezonie. Z Palermo obowiązuje go roczna umowa, ale nie jest powiedziane, że ją wypełni. – Po meczu z Rumunią porozmawiam z menedżerami i wybierzemy najlepszą opcję. Na powrót do polskiej ligi chyba za wcześnie. We Włoszech czuję się znakomicie, ale przed żadną decyzją nie zamykam drzwi – kończy Cionek. Za: "Przegląd Sportowy"
żołnierz do zadań specjalnych